CD opowiadania Heaven
Im bliżej byłyśmy klaczy, tym pewne ejsza byłam, ze to właśnie Mocca. I gula w gardle z każdym metrem rosła. Tak, bałam się, jai zareaguje widząc mnie. A może mnie obwiniała za odejście Vita? Jednak starałam się zachować uśmiech na pysku.
- Tak, to ona - odezwałam się pewnym głosem - na pewno...
Po czym przyspieszyłam jeszcze i zatrzymałam się dopiero przy klaczy.
(Mocca? Heaven?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz