CD
Patrzyłam ogierowi prosto w oczy. Normalny koń już chyba by dawno zwiał w popłochu, lecz ja nie. Im dłużej mu się przyglądałam tym więcej miałam w sobie odwagi i pewności siebie. Bardzo dobrze wiedziałam, że mi nic nie zrobi, zresztą nie mógł mi nic zrobić i najlepsze było w tym wszystkim to, że on o tym bardzo dobrze wiedział.
-jak na demona, nieśmiertelną osobę jesteś dosyć słaby. Nawet boisz się podejść i zrobić mi najmniejszą rankę dla przestrogi. Wyzywam cię od największych debili, a ty stoisz i spokojnie to słuchasz- wyśmiałam go.
-Sharee... Nadal nie wiesz jaki to wszystko ma sens- odparł spokojnie.
-Mylisz się... Po raz kolejny się mylisz. Otóż wiem o co tu chodzi. Tu o nic nie chodzi. Chcesz mnie zwyczajnie wykończyć i tyle, tylko, że ty nie możesz- stanęłam dumnie.
-Gdyby o nic nie chodziło to czybym nie zabił cię już dawno? Nie na wiedział i nie śledził?- zadał retoryczne pytania.
W pewnym sęsie miał rację, lecz jak zwykle się mylił.
-Idź do diabła!- krzyknęłam zdenerwowana.
-Już u niego jestem- zaśmiał się z kpiną.
W tym momencie zmroziło mi krew w żyłach. Źrenice się natychmiastowo rozszerzyły. W głowie miałam mętlik i słyszałam szum. Zagryzałam zęby, a moje mięśnie spięły się sztywno. Moje zamglone oczy patrzyły na karego ogiera. Z jego boku zaczęła płynąć krew. A ja... znowuż w głowie słyszałam przeraźliwe krzyki i piski...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz