CD Havany
- Długo już tutaj jesteś ? - zagadnęła Havana po kilku minutach ciszy, którą przerywał jedynie śpiew ptaków nad nami.
Zastanowiłam się chwilę, po czym odparłam:
- Trochę ponad dwa lata.
- Z tego, co wywnioskowałam z twojej wypowiedzi, nie masz partnera, prawda ?
- Owszem. - potwierdziłam.
- To kto jest w takim razie ojcem Vendeli ? - dociekała.
Szczerze powiedziawszy powinnam się spodziewać tego pytania i przygotować się na ból, który nieświadoma niczego klacz, mi nim przyniesie.
- No cóż ... ogier spoza tego stada, a dokładniej udomowiony samiec o imieniu Diamond de Rock.
- Chcesz powiedzieć, że zostałaś pokryta wbrew swojej woli ?
- Niestety, ale wtedy byłam jeszcze sama skrępowana więzami, które narzuciła mi ludzkość.
- A dlaczego od niej uciekłaś w takim stanie, kiedy powinnaś odpoczywać ?
- Ponieważ i tak byłam zmuszona do noszenia na grzbiecie ludzkiego dziecka. W czasie jednej z przejażdżek zwyczajnie poniosłam i wolałam już nie wracać. Teraz moje miejsce zajął już pewnie inny koń...
< Havana ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz