C.D Qerida
Spojrzałam na ogiera. Westchnęłam.
- Qerido nic nie zrobimy. Niestety stado podupada. Ja kolejny raz nie chcę gdzieś odchodzić. - powiedziałam.
Qerido na mnie spojrzał. Przytaknął głową.
- Dobra chodźmy na jakiś spacer. - rzekłam.
- Po całym stadzie? - spytał z lekkim uśmiechem.
- No tak. - odparłam.
Poszliśmy na Mglistą łąkę. Brak żywej duszy, potem poszliśmy na inne tereny. Może spotkaliśmy 2-3 konie. Jednak były takie przybite jakby były dzień od śmierci. Nie lubiłam takich widoków. Chodzili jakby to ująć... Wygłodzeni? Nie dziwię się im. Ciągle spędzają czas w jaskini, nie wychodzą na świeże powietrze. Może jeszcze ktoś wychodzi na tereny i jest pełen radości. Jednak to są jakieś wyjątki? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Qerida:
< Qerido? Przepraszam że tak długo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz