CD Rossy
Kiwnąłem głową i rozejrzałem się dookoła, próbując wypatrzyć jakiś specyficzny punk w tej mgle.
-Rozdzielmy się, ale nie spuszczajmy siebie z oka. Tu jest zbyt niebezpiecznie, żeby rozdzielić się całkowicie. Szukajmy coś w rodzaju wyjścia- poleciłem.
Rossa przytaknęła i poszła w prawo. Ruszyłem w drugą stronę, nasłuchując czy rzeczywiście mogą być tu jacyś ludzie. Jednak na tą chwilę nic nie wskazywało na to. Przeszukałem każdy zakamarek, nie raz zaliczając głową o coś twardego, czy to gałąź czy wystający kamień. W końcu po długim czasie wróciłem do punktu wyjścia. Poczekałem chwilę na Rossę, która zjawiła się lada moment.
-I co? Masz coś?- spytała, a na jej twarzy malował się smutek.
-Nie, ciemno tu jak nie powiem gdzie, a ta mgła do tego utrudnia widoczność. Nic nie znalazłem, nawet najmniejszej jamki- powiedziałem zrezygnowanym głosem.
-I co teraz?- spytała klacz i oparła się ogromny głaz, obok mnie.
-Nie wiem...- do moich chrap dotarł dziwny zapach- Ale wiem, że to coś co teraz czuję wcale mi się nie podoba- nastawiłem uszu, a moje źrenice się momentalnie rozszerzyły.
Klacz także nastawiła uszu i uniosła pysk do góry. Zmrużyłem oczy by się przyjrzeć. Nie daleko nas zabłysło czerwono-pomarańczowe światło i zaczęło okrążać. Było wszędzie.
-Rossa!- krzyknąłem- Ogień!- kaszlnąłem i poderwałem się jak dziki na nogi.
Rossa? Adrenalinka! ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz