CD Filjan
Przyglądałem się z uwagą na karego ogiera. Sam poczułem chłód, który przeszywał moje ciało wszerz. Jego wzrok był pusty. Pomimo tego, że na nas nie patrzył miałem wrażenie, że widzi nas doskonale. Do tego wszędzie biegały jakieś cienie, wyły wilki, chociaż było południe i pomimo zimna i wiatru to świeciło słońce.
-Chodź, zawrócimy- usłyszałem głos Filjan.
-Nie- odparłem stanowczo, że aż klacz się za trzęsła- Nawet jeślibyśmy zawrócili to on i tak nie zostawi nas w spokoju.
-I co!? Zamierzasz tak sobie normalnie obok niego przejść!?- krzyknęła zdenerwowana, co akurat jej się nie dziwiłem.
Nie codziennie spotyka się demona, który wywiera na tobie takie wrażenie, że mrozi ci krew w żyłach.
-Cicho- skarciłem ją- Przejdźmy w stronę ścieżki i spróbuj się opanować, bo on czuje twój strach- odparłem poważnie, ruszając pierwszy.
-A czy ja powiedziałam, że się boję???- szepnęła arogancko.
Zmrużyłem oczy gdy na nią spojrzałem, a samo spojrzenie wystarczyło by klacz zrozumiała o co chodzi. Ruszyła posłusznie za mną.
Nagle poczułem jakby wstrząs, który powalił by dorosłego słonia. Odbiłem się o drzewo, lekko przyćmiony. Filjan próbowała utrzymać równowagę.
-Trzęsienie ziemi czy co!?- oburzyła się.
-Cholera jasna, Filjan!- krzyknąłem.
Spojrzała na mnie pełna frustracji. Kazałem jej się odwrócić. Klacz spojrzała za siebie, widząc obok ogromnego, czarnego wilka z wyszczerzonymi kłami, a tuż za nim sylwetkę Sangre.
Wyglądał strasznie. Był chudy, widać było żebra, trochę mięśni, czerwone oczy, a jego nogi był mokre nawet nie wiem od czego. Ale z drugiej strony miał w sobie to coś co klacz mogłoby oczarować. Spróbowałem wstać na nogi, ale jakby jakaś inna siła trzymała mnie blisko drzewa, tak, że nie mogłem się ruszyć. Przekląłem w duchu.
Filjan? Brak weny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz