wtorek, 30 grudnia 2014

Od Vendeli von Meteorite

CD Mystic'a

Następnie przez dłuższy czas panowała prawie niezmącona cisza, przerywana jedynie od czasu do czasu radosnym śpiewem wieczornych ptaków. Niestety po kilkunastu minutach usłyszałam za naszymi plecami łamanie gałązek i dźwięk przypominający szczęk metalu, który dochodził do moich uszu do tej pory jedynie wtedy, gdy nieopatrznie zagłębiłam się w pobliże ludzkich siedzib. Natychmiast spojrzałam na mojego towarzysza, lecz ten chyba nic nie zauważył, gdyż szedł spokojnie dalej. To mnie trochę uspokoiło, gdyż w końcu mogłam się przesłyszeć. A co jeśli nie...? Nie chcę reszty swego młodego życia spędzić w stajni lub na torze pośród tysięcy innych koni, a później zostać w najlepszym przypadku zwierzęciem jucznym. Obejrzałam się, więc szybko w tamtą stronę i ..zobaczyłam pięciorga ludzi, z których troje prowadziło już, stawiające opór wierzchowce. Stojący najbliżej nas mężczyzna wyciągnął dłoń z lassem w stronę nic nie podejrzewającego Mystic'a. Jako, że nie miałam czasu, aby go ostrzec, stanęłam na tylnych kopytach i zwaliłam prześladowcę z nóg. Niestety w tej samej chwili poczułam, że coś zaciska się bezlitośnie wokół mojej szyi. Zostałam złapana! Spróbowałam się wyrwać, ale bez skutku. Z kolei powalony przeze mnie człowiek zdążył już wstać i zamierzył się na mnie jakimś długim, cienkim kijem. Poczułam przejmujący ból i zarżałam przenikliwie.

< Mystic, pomożesz? To też pisałam na tablecie.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz