CD Mystic'a
Następnie przez dłuższy czas panowała prawie niezmącona cisza, przerywana jedynie od czasu do czasu radosnym śpiewem wieczornych ptaków. Niestety po kilkunastu minutach usłyszałam za naszymi plecami łamanie gałązek i dźwięk przypominający szczęk metalu, który dochodził do moich uszu do tej pory jedynie wtedy, gdy nieopatrznie zagłębiłam się w pobliże ludzkich siedzib. Natychmiast spojrzałam na mojego towarzysza, lecz ten chyba nic nie zauważył, gdyż szedł spokojnie dalej. To mnie trochę uspokoiło, gdyż w końcu mogłam się przesłyszeć. A co jeśli nie...? Nie chcę reszty swego młodego życia spędzić w stajni lub na torze pośród tysięcy innych koni, a później zostać w najlepszym przypadku zwierzęciem jucznym. Obejrzałam się, więc szybko w tamtą stronę i ..zobaczyłam pięciorga ludzi, z których troje prowadziło już, stawiające opór wierzchowce. Stojący najbliżej nas mężczyzna wyciągnął dłoń z lassem w stronę nic nie podejrzewającego Mystic'a. Jako, że nie miałam czasu, aby go ostrzec, stanęłam na tylnych kopytach i zwaliłam prześladowcę z nóg. Niestety w tej samej chwili poczułam, że coś zaciska się bezlitośnie wokół mojej szyi. Zostałam złapana! Spróbowałam się wyrwać, ale bez skutku. Z kolei powalony przeze mnie człowiek zdążył już wstać i zamierzył się na mnie jakimś długim, cienkim kijem. Poczułam przejmujący ból i zarżałam przenikliwie.
< Mystic, pomożesz? To też pisałam na tablecie.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz