C.D Qerida
Spojrzałam na ogiera. W pewnym momencie ruszyliśmy galopem w jakimś kierunku. Nie rozdzielaliśmy się... Zauważyłam coś na styl wyjścia, ogier chyba też. Jednak gdy tam się zbliżyliśmy, ujrzeliśmy jakby obóz? Czy jak to się tam mówi... Nie ważne. Było tam kilku facetów i Ci dwaj co wcześniej nas gonili. Gwałtownie się cofnęłam.
- Rossa! Co ty robisz!? - zapytał unosząc głos.
Obróciłam się. Ogień się zbliżał coraz większymi krokami w naszym kierunku. Spojrzałam zdezorientowana to na ogiera, to na ludzi, to na ogień. Poczułam jak grunt osuwa mi się pod nogami. Jednak szybko się ogarnęłam.. Nie teraz... Podskoczyłam i zaczęłam robić kółka wokół drzewa. W pewnym momencie się zatrzymałam i spojrzałam na Qerida.
- Biegniemy? - zapytałam.
- Biegniemy... - odparł.
Wybiegliśmy z lasu jak torpedy dosłownie... Ludzie zerwali się z miejsca. Wyjęli jakieś takie dziwne coś. No i zaczęli w nas celować. Miałam nadzieję, że gdzieś dotrzemy. Jednak poczułam coś dziwnego na zadzie. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jakąś jakby strzałkę? Czy co to tam jest... Ta zawartość tej strzałki zaczęła się rozchodzić po moim ciele w bardzo szybkim czasie. Jednak próbowałam biec dalej. Już po chwili poczułam jak coraz bardziej słabnę i upadłam. Qerido był dalej ode mnie, ale się wrócił.
Qerido? Hyhy ^,^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz