CD Filjan
Klacz przez chwilę się wahała co powiedzieć lub co zrobić. Czułem to, widziałem po jej nerwowych ruchach i wzroku. Czekałem jednak na reakcję. Można było się pośmiać. Jednak oszczędziłem klaczy tej ciszy, która w stadzie trwała już bardzo długo.
-Czym się tak denerwujesz? Ducha zobaczyłaś czy co?- uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem w stronę Mglistej Polany.
Klacz nadal stała i wpatrywała się we mnie pytająco, zarazem tajemniczo.
-Idziesz czy nie?- spytałem, przekręcając tylko lekko głowę w jej stronę.
Filjan kiwnęła głową i dobiegła do mnie. Ruszyłem żwawym stępem w stronę polany.
Jednak po pewnym czasie zobaczyłem, że klacz staje się nie spokojna. Zastanawiałem się co ja tak zdenerwowało.
-Co się tak kręcisz?- spytałem, lekko złośliwie.
-Nie ważne- fuknęła.
-No tak... obraza majestatu- pokręciłem głową.
-Czujesz to zimno?- spytała już milej.
-Jest grudzień, ma prawo być zimno- odparłem spokojnie.
-Nie o takie zimno mi chodzi- odpowiedziała lekko zdenerwowana- Patrz- wskazała głową karą sylwetkę ogiera, który stał w cieniu drzew.
Zmrużyłem oczy by się bliżej przyjrzeć. Czekaj... ja tego ogiera już gdzieś widziałem kątem oka. To chyba.... Sangre...
Filjan? Sorry, że tak długo czekałaś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz