CD Flower Desert
Powoli podszedłem do klaczy, a raczej też do jedzenia. Chciałem zobaczyć, czy zostawi mi chociaż resztki tego, co zje. O dziwo Flower chyba na mnie czekała. Ja jednak tylko się uśmiechnąłem i zaśmiałem się pogodnie odsuwając się.
- Hej, to dla Ciebie kochanie.
Pocałowałem Ją za uchem.
- A Ty...nie jesteś głodny?
Zawahała się jeszcze chwilkę, ale zaczęła jeść.
- Zjem potem, po Tobie.
Przytuliłem Ją i dałem Jej wreszcie się posilić. Ona jest taka uczuciowa...jestem w Niej zakochany po uszy, właśnie między innymi dlatego.
- Skończyłam. Teraz Ty, proszę.
Odsunęła się z delikatnym uśmieszkiem.
- Dobrze, już się posilę, jeżeli takie to dla Ciebie ważne.
Byłem dumny z tego, że znalazłem tak troskliwą partnerkę.
- A Ciebie nie obchodzi to, czy coś jem, czy zdycham z głodu?
Spojrzała na mnie nieufnym spojrzeniem.
- Ależ...nie o to chodzi, kochana... Przecież nie robiłbym Ci jedzenia, gdyby mnie to nie obchodziło.
Tłumaczyłem, bo niezbyt wiedziałem co zrobić. Jej wzrok złagodniał.
- W sumie, - zaczęła - masz rację.
Trochę się speszyła, ale zaraz próbowałem Ją ośmielić. Trochę podgryzałem Jej grzywę, w włosy włożyłem koniczynę i kilka pięknych mleczy i raz po raz całowałem po chrapach.
- Corriento?
Nagle w Jej oczach wymalował się dziwny strach...
<Flower? Nie wiem o czym pisać.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz