- Nikt nie musi mnie przedstawiać, nie jestem małym źrebakiem - wysyczałam, zaciskając zęby, aby nie wybuchnąć
- A więc jak się nazywasz? - tym razem matka Black Angel'a skierowała się do mnie, uśmiechając się bezstrosko
Poczułam coraz silniejszą wściekłość, która narodziła się z głęboko ukrywanej nienawiści do takich wesołków ja ta klacz przede mną. Spojrzałam na nią, miażdżąc ja wzrokiem. Napięłam mięśnie, gotowa do szybkiego wystartowania w pogoń, jednak Black Angel, który stał tuż obok mnie, widocznie wyczuł co się dzieje, bo zrobił krok do przodu, jakby chciał nas odgrodzić.
Chryse patrzyła na mnie wyczekująco, jakby nadal czekała na moje imię. Podniosłam wyżej głowę, patrząc na nią wyzywająco, odwzajemniła spojrzenie. I po raz kolejny poczułam chęć zaatakowania jej, jednak Black, który stał już naprzeciwko mnie i patrzył raz na mnie raz na matkę zupełnie uniemożliwiał mi to. Zapanowała długo cisza, przez którą cały czas wpatrywałam sie w Chryse. Wreszcie Black Angel odezwał się, jednak ja byłam szybsza. Skoczyłam, zanim zdążył dokończyć słowo. Klacz nie zdążyła nawet zerwać się do ucieczki.
(Black Angel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz