CD Havany
Przez chwilę milczałem, patrząc na klacz, która widocznie zmartwiła się widokiem powalonego drzewa. Zmarszczyłem brwi. Rzadko kiedy spotyka się takie konie, które przejmują się drobnymi sprawami, nawet wyrwanym z ziemi drzewem.
- Powiedzmy, że postanowiłem zobaczyć resztę świata - skrzywiłem się nieznacznie. Havana widocznie nie zdziwiła się tą odpowiedzią - Często słyszysz tego typu historyjki, prawda?
Uśmiechnęła się lekko
- No, muszę przyznać, że tak.
Kiwnąłem pyskiem, Spodziewałem się tego. Wiele koni stara się ukryć swoją historię, a ja nie jestem wyjątkiem. Zapanowała cisza, w której szliśmy przez jakiś czas, dopóki nie postanowiłem się odezwać.
- Mogę się spytać, jak się nazywa miejsce, do którego mnie prowadzisz? - spytałem, patrząc w jej stronę
- Dolina Rozmów - odparła beztrosko Havana, na co ja podniosłem brwi. Od samego początku wydawała się być klaczą bardzo spostrzegawczą, więc chyba zauważyła, że nie jestem chętny do rozmów. Czyżbym się pomylił?
- Spokojnie, nie martw się - zaśmiała się, widząc moją minę - Nie będę cię męczyć rozmowami z innymi.
- To dobrze - kąciki ust lekko mi się podniosły, jednak tego ledwo widocznego ruchu do uśmiechu nie można zaliczyć
(Havana?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz