CD Ikaleta
Słońce chyliło się już ku zachodowi. Zrobiło się chłodniej. Nagle zerwał się silny wiatr. Ikalet popatrzył na mnie pytającym spojrzeniem.
-No co, to nie ja!!!Ten wiatr to nie ja!-wykrzyknęłam obracając się przodem do wiatru, aby rozwiał moją grzywkę z oczu.
Lunął deszcz. Ciężkie krople bębniły o mój grzbiet. Momentalnie zrobiło się zimno.
-Chyba już wolę jak mi gorąco.-wyznałam szczękając zębami.
-Chodź do mojej jaskini!-krzyknął ogier i ruszył galopem.
-Poczekaj! Do mnie jest bliżej.-zatrzymałam ogiera.
-A ja ci mówię, że do mnie będzie szybciej.-spojrzał na mnie wyczekująco.
-A nie do mnie...
-Nie, do mnie.-odparł.-Zobaczysz.
-No dobrze. Prowadź!
Ruszyliśmy galopem. Biegłam za Ikaletem z łatwością dotrzymując mu kroku. Po chwili byliśmy w jaskini, ale zdecydowanie dłuższej chwili niż gdybyśmy biegli do mojej. Otrzepałam się z wody chlapiąc na wszystko dookoła, łącznie z moim towarzyszem.
-Ups.-zaśmiałam się.-Od razu lepiej. Nieźle leje.-stwierdziłam patrząc na strugi deszczu.
Kiwnął głową. W jaskini było ciepło i przytulnie, chociaż co chwilę wpadał zimny wiatr.
<Ikalet? Brak weny...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz