CD
Szłam powoli obok ogiera, może delikatnie za nim by w razie czego wycofać się w bezpieczną odległość lub mieć możliwość obrony. Wyglądał na bardzo spokojnego i opanowanego, nie tak jak na początku. Kipiała z niego złość i agresja, a teraz...? Teraz kompletnie inna osobowość, jakby... jakby nie był już demonem tylko normalnym koniem żyjącym na ziemi, ale co sprawiło tą zmianę?
-To... po co i gdzie mnie prowadzisz w sam środek lasu?- spytałam, rozglądając się dookoła.
-Chciałem z tobą porozmawiać- odparł, nadal nie zatrzymując się, nawet na mnie nie spojrząc.
-No to słucham. Co chcesz takiego ważnego mi powiedzieć, hm?- zapytałam, z odrobiną kpiny i niecierpliwości w głosie.
-Chociaż raz mogłabyś być dla kogoś ciupkę milsza- uśmiechnął się delikatnie pod nosem, że aż mnie zaskoczyło.
-Rozumiem, że to było złośliwe posunięcie? Powiesz mi wreszcie czy nie?- niecierpliwiłam się jeszcze bardziej.
-Zobaczysz...- odparł i skręcił w mała dróżkę.
Przez całą drogę przypatrywałam mu się uważnie, próbując odgadnąć o co mu może chodzić. Nie dawała mi spokoju myśl czemu nagle z wrednego demona stał się opanowany ogier, nawet te jego krwiste oczy przestały świecić czerwonym światłem, a jego boki nie były tak zapadłe i chude jak przedtem.
Czułam, że powietrzu wisi deszcz, a nawet coś większego. Byłam przyzwyczajona, że gdy tylko on się zjawia to pogoda brzydła, ale teraz chyba to kolejna niespodzianka od matki natury.
-Za chwile będzie padać- usłyszałam głęboki głos Sangre.
-No co ty- prychnęłam.
-Będzie trzeba się schować, no chyba, że lubisz chodzić po deszczu- spojrzał a mnie pierwszy raz od kilku minut.
-Sorry, ale z cukru nie jestem, no chyba, że ty od wody z chmur się roztapiasz- uśmiechnęłam się złośliwie i minęłam stojącego ogiera.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz