CD Arabelli
Nie miałem pojęcia o co może chodzić klaczy, ale nie zamierzałem wnikać w to. Sam miałem swoje problemy i chociaż próbowałem to ukryć przed innymi swoim nonszalanckim zachowaniem, raczej nie uciekło to uwagi osób, które mnie bardziej znały. Dobrze, że ich za dużo to nie jest.
-Chcesz zobaczyć najpierw bardziej spokojniejsze miejsca, bardziej odwiedzane czy mroczniejsze?- spytałem się jej.
-Obojętne, chociaż... zaczęłabym z chęcią od najbliższych- prychnęła.
-Mówisz to tak jakbyś w ogóle nie miała ochoty zwiedzić- odpowiedziałem, kręcąc głową.
-W twojej obecności ta ochota zmalała- odparła obojętnie.
-Nie musiałaś się przecież zgadzać- naciągałem.
-To już moja sprawa czemu się zgodziłam- odparła, obróciwszy głowę.
-Jak sobie chcesz...- próbowałem utrzymać ciepły ton głosu.
Po chwili byliśmy obok Jeziora Lorangi. Wziąłem głęboki wdech, biorąc w płuca wilgotne powietrze.
-To jezioro to Jezioro Lorangi inaczej nazywane także Smoczym Okiem. Jego historia jest całkiem ciekawa i z tego co wiem dużo koni lubi nad nim przebywać- zacząłem rozglądać się po okolicy.
Arabella?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz