CD Qerida
Spojrzałam na cielsko pumy (czy kij wie co to było), a potem na Qerida. Widziałam, że ogier strasznie wysila się, aby zatrzymać pumę. Potem wydałam rozkaz:
-Puść.
-Zwariowałaś? Przecież nas zabije!
-Puść.
-Nie!
-Zaufaj mi. Puść.
Gdy przekonywałam ogiera intensywnie wpatrywałam się w oczy kota. Była już w mojej garści. W końcu, kiedy Qerido tracił powoli swoje siły uległ mym prośbom i wyswobodził kota z garści wiatru. Miał już na mnie się rzucić, kiedy zahipnotyzowałam go. Wpatrywałam się w jego głębokie, okrutne oczy. Zaczęłam krążyć wraz z kotem. Kiedy nagle przymknęłam szybko oczy, a kot padł na ziemię z ogromnym hukiem.
-Jak ty to zrobiłaś?!- wykrzyknął zdumiony Qerido.
-Ma się moce.
Potem chwyciłam wciąż żywe, choć mocno oszołomione ciało kota w zęby, normalnie nie dałabym rady, ale użyłam mojej szczególnej mocy- siły. Podniosłam je i podeszłam do ogiera. Jednym zwinnym ruchem zarzuciłam pumę na grzbiet ogiera. Ten ugiął się w pół.
-O Jezus!!!
-Gdzie tu Jezusa widzisz? Wio.
-Czy ciebie do reszty pogięło? Mogłaś mnie złamać!
-Nie histeryzuj. Wio.
Przewodnik posłał mi czarne, tajemnicze i przesączone grozą spojrzenie. Ruszył w stronę swej jaskini. Nie było do niej daleko. Kiedy byliśmy na miejscu Qerido wierzgnął i puma znów huknęła o ziemię.
-Masz rację, połam jej żebra.
-To to żyje!?
-Tak, ale nie jest niczego świadoma.
-To co teraz mamy z nią zrobić? Przecież nie zaadoptujemy tego milusińskiego kotka. -odpowiedział z lekkim powiewem sarkazmu.
-Właśnie też miałam o to pytać. Nie możemy jej zakopać żywcem, chyba. Zostawić w środku lasu też odpada, wyczuje naszą krew, właściwie moją i podąży za nami. A zabić nie mam odwagi - chyba.
< Qerido? Co robimy z Pumą?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz