czwartek, 6 listopada 2014

Od Qerida

CD Rossy

Widziałem, że coś ją gnębi. W moim charakterze niestety było tak, że jak coś mnie ciekawi to zawsze muszę to odkryć i jeśli coś gnębi moich przyjaciół to ja zawsze staram się pomóc, chociaż w niewidoczny sposób. Nie chciałem być jednak natrętny, szczególnie jeśli chodzi o sprawy prywatne. Jednakże postanowiłem spytać o co chodzi. Nie ważne czy mi odpowie czy nie... chociaż ją pocieszyć, a nie mogłem patrzyć jak grzebie kopytem w ziemi.
-Co jest?- spytałem z troską w głosie.
Klacz spojrzała w górę po czym znowuż spuściła wzrok na dół.
-Nic, nic... Tylko myślę nad pewna sprawą- odparła cicho- Już przemyślałeś?- spróbowała ukryć swój smutek.
-Rossa...- zacząłem, patrząc na nią na wylot- Nie znamy się od dzisiaj, wiem kiedy cos cię gryzie, a kiedy nie. Nie musisz mi mówić przecież wszystkiego, jednakże chciałbym cię w jakiś sposób pocieszyć, a nie mogę powiedzieć, że będzie wszystko dobrze, bo być może nie będzie- odpowiedziałem i stanąłem naprzeciwko niej.
Westchnęła, robiąc przy tym kwaśną minę. Nie wiem czy chciała powiedzieć czy nie, ale coś ją powstrzymywało.
-Nie chcę cię na prawdę zamęczać moimi sprawami. Uważam, że ty i tak masz dużo na swojej głowie i do zrobienia- odpowiedziała jak zbity pies.
-Dla mnie ważniejsi są bliscy niż ja sam. Aż taki zepsuty egoistycznie to ja nie jestem- uśmiechnąłem się delikatnie, oczekując na odpowiedź.

Rossa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz