CD Filjan
Klacz była pogrążona w myślach, a ja czułem jak powoli ze mnie ulatuje chęć rozmowy a wkracza nuda. Szczerze mówiąc sam nie wiedziałem co tu robię i dlaczego stoję tu jak słup soli nawet się nie ruszając tylko czekając nawet sam nie wiem na co.
-Będziesz teraz rozmyślać nad swoim życiem? Jak tak to ja idę- parsknąłem.
Klacz potrząsnęła głową i zamrugała oczami, budząc się. Patrzyła na mnie przez chwile, potem orientując się, że nadal stoi przede mną.
-Tak, nie... to znaczy... Przepraszam, za bardzo pochłonęły mnie myśli- zakłopotała się, lecz po chwili wróciła do siebie- Jeśli chcesz to idź...- znowu się zacięła- Czy my kiedyś się już spotkaliśmy- spytała po chwili.
Zaśmiałem się, próbując ściszyć ton, tak by jej w miarę nie obrazić. Co jej niby przyszło do głowy, dobrze pamiętam z jakimi końmi obcowałem i nawiązywałem jakikolwiek kontakt. Spojrzałem na nią, uśmiechając się nadal rozbawiony.
-Rozumiem, że to miało być pytanie retoryczne?
-Ależ ja nie widzę w tym nic śmiesznego- prychnęła.
-Raczej nie, nie spotkaliśmy się, ale co ci niby przyszło do głowy, co?- znowuż przybrałem wyraz opanowanego ogiera.
Filjan? Też nie mam weny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz