poniedziałek, 6 lipca 2015

Od Spartana

Spacerowałem samotnie późnym wieczorem. Można nawet powiedzieć nocą, ponieważ widać było już na niebie pierwsze malutkie, migoczące punkciki. Po jakimś czasie, na swojej drodze napotkałem jaskinię. Miałem zamiar ruszyć dalej, lecz mój wzrok przykuła przepiękna klacz, siedząca przed nią, patrząca w gwieździstą noc i nucąca sobie cichutko śliczną melodyjkę. Podszedłem do niej powoli, uśmiechając się przyjacielsko.
- Witam panią. Mógłbym się dosiąść?

<Amber?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz