CD Jovish'a
-Ojej, dziękuję...-zaskoczona spojrzałam na ogiera.
Ten skłonił się z szarmanckim uśmiechem.
Potoczyłam wzrokiem po spokojnych wodach jeziora i nagle poczułam kłucie w sercu i lekkie ssanie w żołądku... Fiks. Nasz pierwszy spacer też był właśnie nad wodę, chodź nie w tym miejscu. Po tym jednym spacerze już wiedzieliśmy, że się kochamy i może właśnie to było naszym największym błędem?... Podjęliśmy decyzję zbyt pochopnie, a teraz ponosimy tego skutki... Potrząsnęłam głową, sprawiając, że kwiatek wypadł z mojej grzywy i spadł na ziemię, roztrzaskując się na niezliczoną ilość małych kropelek, które natychmiast wsiąkły w ziemię, pozostawiając po sobie tylko mokrą plamę.
-Przepraszam, nie chciałam...-zwróciłam się do ogiera, tłumiąc w sobie wściekłość na samą siebie.
Jovish?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz